poniedziałek, 13 grudnia 2010

aids opowiadanie poświęcone15-letniej czarnoskórej dziewczynie/////////

stała opierając się o framugę z której gdzieniegdzie odpryskiwały kawałki starej farby..wpatrywała się w tę radosną  niegdyś młodą dziewczynę..jeszcze nie tak dawno wielkoduszny uśmiech malował  się na tej orzechowej twarzy...oczy promieniały blaskiem zatapiającym wszystkie smutne spojrzenia w szczęśliwym nadmiarze miłości...na ścianie  niewielkiego pokoiku  wisiał  bezwładnie rodzinny obrazek w pokrzywionej  ramce...wspólne zdjęcie i ona w  środku...otoczona  licznym roześmianym rodzeństwem==układała  w głowie marzenia  modlitwą  niesioną do nieba.....ona trzymając się  ostatnich okruchów życia ==staje w miejscu  ścinana przez straszliwą kosę  niebytu==przewraca się na klepisku ==bez życia...zapomniana  przez ludzkość ==bez pomocy  i odrzucona  na margines  wieczności  cierpienia==żegna się z najbliższymi..w wirze choroby zatraca swoje bezsilne ciało==bo nie jest jej dane  dłużej żyć..tysiące łez ogłuszają niewinny krzyk  wolności==przeklęta na zawsze  szeptem pyta boga ==dlaczego??/==śmiertelnie wychudzona ==jej dziewczęcy wzrok bez blasku==przyćmiony beznadziejnie błądzi  w głębiach umysłu...serce spowalnia bicie==nieruchomieje i ucisza rytmiczność swojej pracy...w końcu zatrzymuje  się pogrążone  w bezładzie nicości..oblicze śmierci wprowadza zamęt  w tak krótkie dziewczęce życie==pisane cierpieniem..pozostaje po niej  tylko ciche  wspomienie  i marzenia  zawieszone wpróżni.....

Brak komentarzy: